Na pierwszy rzut leci film "Wilkołak", który dzisiaj oglądałam.
Krótki opis filmu: Bohaterem opowieści jest mężczyzna, który po długim pobycie w Stanach Zjednoczonych powraca do swojego rodzinnego domu w wiktoriańskiej Wielkiej Brytanii. Tutaj zostaje ugryziony przez wilkołaka i sam zaczyna się zmieniać w obrośniętego futrem potwora.
Film jest z 2010 roku i szczerze powiedziawszy spodziewałam się czegoś lepszego. Trwa prawie 2 godziny od połowy zaczyna się robić nużący. Cała fabuła jest całkiem całkiem jednak jeśli mam określić efekty typu: krew, zabijanie, wygląd wilkołaka i jego przemiana- nuda. Krew wygląda dla mnie jak ketchup jest zbyt pomarańczowa, wilkołak jak na rok produkcji jest śmieszny a co do jego ataków też nie są zbyt przerażające. Jeśli miałabym ocenić go w skali od 0-10 wybrałabym słabą 5. Z nudów można obejrzeć.
To chyba na tyle z oceny tego filmu. Nie będę się tutaj rozpisywać bo nie widzę większego sensu. Nie zamierzam wstawiać streszczenia filmu ogólna ocena raczej wystarczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz