piątek, 13 marca 2015

Red: Werewolf Hunter

Witam was po raz trzeci i ostatni dziś.

Przyszła pora na moja ocenę filmu Red: Werewolf Hunter. Przejdźmy do konkretów.


Krótki opis filmu: Virginia "Red" Sullivan wywodzi się z dość nietypowej rodziny zajmującej się polowaniami na wilkołaki. Pewnego razu dziewczyna zaprasza swojego narzeczonego, Nathana Kesslera, do domu, by przedstawić go bliskim i wyjawić niecodzienne zainteresowania. Pech chce, że mężczyzna zostaje pogryziony przez wilkołaka,  a tym samym, staje się łatwym kąskiem dla rodziny Virginii. 


Film z 2010 roku. Szczerze powiedziawszy spodziewałam się strasznie kiczowatego horroru, ale jestem miło zaskoczona. Mimo, że film ma bardzo niską ocenę wśród oglądających postanowiłam zaryzykować. Co prawda nie jest to dla mnie horror, a raczej zwykły film fantasy z odrobiną akcji. Może i bywa momentami śmieszny np. ciała, krew, wilkołaki i ich przemiany; to i tak jestem pod wrażeniem. W sumie nie zachwycił mnie bardzo jakoś, ale też nie zażenował. Całkiem przyjemnie się go oglądało nie usypia, a to ważne. Jeśli ktoś spodziewa się super mega złych wilkołaków i super mega dobrych łowców, którzy są we wszystkim wspaniali no cóż... zawiedzie się. Strasznie zaskoczył mnie koniec i w zasadzie troszkę się zawiodłam, ale nie będę opowiadać bo nie chce streścić najlepszych scen. W zasadzie jestem neutralna. Czy polecam film? Raczej tak, ale nie radzę spodziewać się nie wiadomo czego. Bardziej pasuje mi on na serial, nie wiem dlaczego, ale tak jakoś. W ogólnej ocenie jako całokształt w skali od 0-10 film otrzymuje ode mnie 5. Myślę, że to dość dobra ocena. To byłoby ode mnie na tyle dziś. 





Na koniec zostawiam zwiastun:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz